sobota, 26 maja 2012

Prosto i presto przyjmujemy gości, Anna Lucci


Co przychodzi Ci na myśl, gdy myślisz o łatwym i szybkim przyjęciu znajomych? Pewnie o paluszkach, chipsach albo kanapkach. A można to zrobić o wiele smaczniej i tak samo łatwo i szybko. Jak?


O tym traktuje książka „Prosto i presto. Przyjmujemy gości” Anny Lucci. Muszę to podkreślić na samym początku- po przejrzeniu książki zaczęłam czuć charakterystyczne burczenie w brzuchu. Gdy ogląda się zdjęcia potraw aż ślinka cieknie. Gdyby na moje przyjście ktoś przygotował takie potrawy…

Przepisy w książce znajdziemy różne: zarówno dla tych, którzy mogą wydać trochę więcej, jak i tych, którym zostało kilkanaście złotych w portfelu.

Jakie przepisy znajdziemy w środku?
Zacznijmy od przełamywania lodów, czyli aperitifów. Do wyboru na przykład: cocktail Roma, spritz, czekoladowy fizz, czy wegański sprint. Później pora na przystawki: może rurki łososiowe, groszki i róże, bruschetta z grzybami albo krokieciki z ziemniaków? Na każdym przyjęciu mile widziane są salse, czyli sosy, które pasują praktycznie do wszystkiego oraz sałatki. Ja proponuję krewetki w ananasie, farfalle po sycylijsku albo insalatonę łososiową. Jeśli goście mają ochotę na makaron to dobrym wyborem będą muszelki z bakłażanami, tagliatelle z boczkiem albo fettuccine z kremem krewetkowym. Na drugie danie idealne będą: wołowina z curry, tort z brokułami albo sola z białym winie. Na wyjątkowe okazje Anna Luci poleca rybę pieczoną na szampanie, risotto z płatkami róż lub mus czekoladowy. Przydałby się także deser. Teraz nastała idealna pora na truskawki z bitą śmietaną. Jeśli nie lubicie truskawek, to może melon owocowo-lodowy albo panna cotta?

Dania które wymieniłam, to tylko kropla w morzu tego, co w Prosto i presto- przyjmujemy gości zaproponowała czytelnikom Anna Lucci. Chociaż niektóre nazwy potraw brzmią skomplikowane, ich przygotowanie nie powinno sprawić Wam problemów. Przy każdym przepisie znajdziemy dodatkowe cenne informacje, które mogą się przydać w czasie przygotowywania potraw. Na początku książki znajdują się interesujące działy, które powinien przeczytać każdy, kto ma zamiast zrobić domowe przyjęcie. Pierwszy rozdział to „Przyjęcie z dwie godziny?” z którego dowiemy się jak robić zakupy, co warto zawsze mieć w domu, jak wybrać menu oraz jak i kiedy zaprosić gości. Z rozdziału drugiego pod tytułem „Przyjęcie krok po kroku” dowiemy się jak przygotować stół, jak podawać dania, jak się zachowywać i o czym (nie)rozmawiać. Ponadto autorka przygotowała dla czytelników kilka informacji o winach: w jakich kieliszkach je podawać, na co zwracać uwagę podczas zakupu.

Chociaż w dzisiejszych czasach na ogół zamiast zapraszać gości do domu idzie się do restauracji, a przyjęcia zastąpiły domowe luźne imprezy, nie znamy dnia ani godziny, gdy będziemy musieli przygotować coś bardziej wystawnego niż sałatka jarzynowa i  kanapki. Poza tym kto powiedział, że potrawy przedstawione w książce można wykorzystywać tylko na wielkie okazje? Kolacja z ukochanym czy przyjaciółmi też jest dobrym pretekstem do spróbowania nowych i smacznych dań.

Z opisywaniem książek kucharskich zawsze mam pewien problem. Nie potrafię wyrazić tego zachwytu, który czuję tak, jak książka na to zasługuje. A ta książka zasługuje na przeczytani i pochwałę. Chociaż niektóre potrawy wymagają wydania trochę większej kwoty, wiele jest takich, których przygotowanie nie nadwyręży naszego portfela.
Na uwagę zasługują także piękne zdjęcia, ale o tym musicie przekonać się sami.

10/10
 
Prosto i presto przyjmujemy gości, Anna Lucci, Lucci Editore, 2011

recenzja opublikowana na stronie kobieta20.pl

poniedziałek, 14 maja 2012

Czarna kobieta biały kraj Waris Dirie

"Żółw powiada:
praca, którą zaczęto wykonywać,
jest już właściwie skończona."
przysłowie nigeryjskie

 Z historią Waris Dirie pierwszy raz zetknęłam się przy okazji lektury książki "Kwiat pustyni". Książka zainteresowała mnie, a jednocześnie przeraziła. Ci, którzy ją czytali wiedzą, co mam na myśli.
Niedawno miałam możliwość przeczytania najnowszej książki Waris "Czarna kobieta biały kraj". Jest to "historia najnowsza". O życiu na zachodzie (między innymi w naszym pięknym kraju) jak i tęsknocie za rodziną oraz chęci odwiedzenia ojczyzny.
Ktoś mógłby pomyśleć, że życie Waris jest teraz usłane różami. Też tak myślałam. Znana pisarka, znana modelka, wojowniczka o prawa kobiet. Świat musi ją kochać! Nic bardziej mylnego. Autorka prawie każdego dnia musi walczyć ze swoją prywatną pustynią.
"Czarna kobieta biały kraj" to nie tylko przenośnia, efektowny sposób na pokazanie inności. To, moim zdaniem, wołanie o pomoc. To, że mamy XXI wiek nie oznacza, że jesteśmy postępowi. Waris nie raz i nie dwa zetknęła się z rasizmem, niezrozumieniem. Czy człowiek światowy mógłby uwierzyć w to, że w Brukseli- mieście kojarzonym z Unią Europejską, miejscem, gdzie wszyscy są równie, czarna kobieta może zostać potraktowana jak bezdomna nielegalna imigrantka? Przerażające, prawda? Właśnie o takich przypadkach możemy przeczytać. Czy ktoś inteligentny mógłby uwierzyć w to, że w wielu europejskich krajach dziewczynki dalej są obrzezane? Tak, w europejskich, nie przejęzyczyłam się. Ludzie emigrują i zabierają ze sobą swoje zwyczaje. Dalej wierzą, choć w Koranie nie ma o tym nawet słowa, że tylko obrzezana kobieta to czysta kobieta. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ludzie sprawujący władzę mają to wszystko, dosadnie mówiąc, głęboko w dupie. Nie interesują się tym, mówią, że nie mogą się wtrącać w sprawy innych ludzi. Najłatwiej udawać, że nic się nie dzieje...
Książka nie jest jednak pełna smutku, niezrozumienia i nienawiści. Znajdziemy w niej wiele radości, nadziei, miłości. Taki obraz znajdziemy w części opowiadającej o realizacji filmu Kwiat pustyni. Waris Dirie udało się powrócić prawie w rodzinne strony. Zaczęła zastanawiać się nad powrotem na ojczystą ziemię. Czytając tę część miałam wrażenie spokoju, błogości. Widać, że myśląc o Afryce Waris się wycisza, jest w pełni spełniona. No może nie całkiem w pełni. Musi pomóc kobietom żyjącym na czarnym lądzie. To jest jej priorytetem. Nie wybiegi, zdjęcia, autografy. Pomoc.

10/10 zdecydowanie

Czarna kobieta biały kraj, Waris Dirie, Świat książki, 2012

za możliwość przeczytania dziękuję serdecznie wydawnictwu

Czytając książkę Czarna kobieta biały kraj słuchałam jednocześnie audiobooka "Córka nomadów". Muszę przyznać, że było to ciekawe uczucie- przemieszczać się w czasie. Recenzja już niedługo